Zawartość marcowego pudełka be Glossy - ocena, zdjęcia i opis produktów

poniedziałek, 21 marca 2016
Witam ponownie

Dzisiaj, zgodnie z obietnicą zapraszam na opis najnowszego, marcowego pudełka be Glossy, które w tym miesiącu dotarło do nas 17 marca. Tematem tego boxa był " Rozkwit kobiecości".

Załoga be Glossy we wstępie do prezentacji pudełka napisała "Marzec to miesiąc kobiet, to właśnie teraz szczególnie chcemy byście czuły się dobrze w swojej skórze. W tej edycji stawiamy więc na regenerację po zimie. Eksperci beGLOSSY wybrali specjalnie dla Was idealny zestaw kosmetyków do pielęgnacji, który pomoże Wam odzyskać zdrowy i promienny wygląd! Na pewno każda z Was znajdzie w nim coś dla siebie". Zobaczmy, czy tak było...


Opakowanie było tradycyjne, czyli bladoróżowe, w środku jak zawsze urocza kokardka i spis produktów, niestety bez cen (co uważam za zły pomysł). Wolałam tradycyjną kartę z opisem kosmetyków, bez komentarzy dwóch ekspertek.


W tym miesiącu dodatkiem był magazyn be Glossy, pełen inspiracji na wiosnę, a wśród nich porady makijażowe i modowe. 


Muszę przyznać, że ten magazyn to jeden z lepszych i mocniejszych punktów marcowego boxa.


Zawartość boxa w tym miesiącu była "kontrowersyjna", co można zauważyć po wielu wpisach oraz komentarzach na fanpage`u. Muszę przyznać, że w tym przypadku nie było problemu z ujęciem wszystkich produktów na jednej fotografii :)


Krem do rąk Pivoine od marki L`OCCITANE - za 30 ml zapłacimy 29,90 zł, a wartość tej miniatury to ok. 9, 90 zł.

Krem do rąk zmiękcza i odżywia skórę dłoni dzięki zawartości masła shea. Niczym pieszczota płatkiem peonii, krem pozostawia dłonie pachnące zielonymi, kwiatowymi nutami inspirowanymi kwitnącą peonią. 

Miniaturę wrzuciłam do torebki i w ciągu tygodnia dobije dna, więc plusem jest to, że nic nie będzie zalegać. Drugim plusem jest piękny zapach tego kremu i fakt, że doskonale nawilża. Niestety, nie kupię go, bo przy moim zużywaniu kremów do rąk nie uśmiecha mi się wydawać 30 zł za krem...


Krem Bandi Hydro Care - Intensywnie Nawilżający miałam już w jednym z boxów be Glossy, więc kiepskie jest to, że produkt się powtarza. Za 50 ml zapłacimy 48 zł,  my otrzymałyśmy opakowanie 30 ml warte ok. 28,80 zł. W informacji o nim przeczytamy, że "Nawilżający krem o lekkiej konsystencji przeznaczony do pielęgnacji skóry normalnej, mieszanej i tłustej. Doskonały pod makijaż. Dzięki obecności składników z grupy mukopolisacharydów, takich jak kwas hialuronowy, preparat nawilża skórę w głębokich warstwach i przywraca optymalny poziom jej nawilżenia. Już po 14 dniach stosowania następuje znaczna poprawa wyglądu skóry i wyrównanie jej kolorytu. Znika nieprzyjemne uczucie napięcia. Skóra staje się jędrna, gładka i promienieje blaskiem. Dzięki świeżej nucie zapachowej stosowanie kremu jest prawdziwą przyjemnością."

Krem miałam i spisywał się u mnie dobrze, więc z pewnością go zużyję, ale to nie zmienia faktu, że jest to produkt, który już miałam, a dzięki be Glossy miałam poznawać nowości i różnorodne produkty.  


Kolejnym produktem w moim boxie był 100% kolagen od marki BingoSpa. W boxie znajdował się pełnowymiarowy produkt (10 ml) wart 25 zł. Co możemy przeczytać o nim na stronie be Glossy?
"Kolagen jest substancją naturalnie występującą w organizmie, wchodzi w skład naskórka i skóry właściwej, jest odpowiedzialny za sprężystość i nawilżanie skóry. Z wiekiem skóra traci zdolność odbudowy naturalnego kolagenu. Niedobór kolagenu powoduje, że na twarzy pojawiają się zmarszczki. Dostarczając skórze kolagenu, powodujemy wypełnienie ubytków i wzmocnienie włókien kolagenowych. Na powierzchni skóry tworzy się film, który chroni skórę przed czynnikami środowiskowymi oraz utratą wilgoci. Podczas kuracji Kolagenem 100% może pojawić się uczucie napięcia, ściągnięcia skóry. Można temu zaradzić aplikując na skórę ulubiony krem do twarzy."

Hm, zużyć go spróbuję, ale czytając o uczuciu ściągnięcia skóry, napięcia tracę chęć na testowanie go. Zupełnie mnie nie ucieszyła zawartość tej "buteleczki" w boxie. Wolałabym peeling, który występował w innych wariantach. 


Czas na kolejną dawkę marudzenia :) W boxie znalazłam także ampułki odbudowujące Dream marki Artego. Pełnowymiarowy produkt (16 ampułek o pojemności 8 ml) kosztuje 139,90 zł. Ja otrzymałam 3 ampułki warte 26,23 zł. "Preparat odbudowujący Dream to nowoczesny kosmetyk fryzjerski do pielęgnacji włosów uszkodzonych i bez połysku, który wyróżnia się wyjątkową skutecznością i wszechstronnym działaniem. Nadaje im gładkość i miękkość oraz ułatwia rozczesywanie, otaczając je ochronnym filtrem. Posiada właściwości nawilżające, a dzięki zawartości keratyny ułatwia odbudowę poszczególnych włókien. Zawiera filtr UV, który ułatwia ochronę przed szkodliwym promieniowaniem, a także wiele odżywczych substancji, m.in. serycynę i olejki roślinne."

Czy cieszę się z obecności tych ampułek w boxie? Nie, sam opis, jak należy je aplikować sprawia, że już pojawiają się problemy, bo w opisie czytamy, że można je zmieszać z maską Dream, której oczywiście nie posiadamy, więc ... Jeśli chcemy ochronić kolor możemy ją zaaplikować przy użyciu specjalnego atomizera, którego również nie posiadam :) Możemy również rozprowadzić produkt przy użyciu grzebienia o wąsko rozstawionych zębach. Nie mam takiego, więc znowu, aby użyć tych ampułek muszę coś dokupić, dlatego ampułki podaruję koleżance, która lubi takie "cuda" :)

Jestem zupełnie na nie. Nie lubię wrzucania do boxa produktu, który wymaga od nas posiadania innych sprzętów itp. 


Czas na ostatni produkt w tym pudełku, a była nim Konjac Sponge od Yasumi. Jest to oczywiście produkt pełnowymiarowy, za który trzeba zapłacić 19 zł. 

"Konjac (czyt. kondżak) to korzeń rośliny znanej i cenionej w Japonii od ponad 1500 lat ze swoich właściwości odżywczych i zdrowotnych. Już w VI wieku n.e. stosowany był w japońskiej medycynie. Włókna byliny Konjac posiadają naturalne właściwości nawilżające, a także posiadają przyjazny dla skóry odczyn zasadowy, dzięki czemu zapewniają jej optymalny poziom pH oraz z łatwością usuwają z niej wszelkie zanieczyszczenia i nadmiar sebum. Unikalna struktura włókien Konjac przypominająca sieć sprawia, że gąbeczka delikatnie i przyjemnie masuje skórę podczas mycia, pobudzając przy tym krążenie krwi i regenerację oraz powstawanie nowych komórek. W naturalny sposób pozostawia skórę świeżą i czystą. Pure Konjac Sponge to w 100% naturalna gąbka do oczyszczania skóry twarzy i masażu. Może być stosowana do każdego rodzaju cery, nawet bardzo wrażliwej i skłonnej do podrażnień. YASUMI oferuje 9 rodzajów gąbek konjac." Dostałam wersję Pearl wzbogaconą w masę perłową dla skóry wrażliwej, dojrzałej z widocznymi oznakami starzenia się. 

Co do zastosowania: "Przed użyciem należy namoczyć gąbkę w wodzie, aż do momentu gdy stanie się miękka. Zaleca się wykonywanie masażu okrężnymi ruchami. Jeśli skóra jest pokryta makijażem należy przed użyciem gąbki wykonać demakijaż. Aby cieszyć się gąbką jak najdłużej, należy wycisnąć nadmiar wody po każdym użyciu i powiesić ją w suchym miejscu. Nie należy przechowywać gąbki wewnątrz kabiny prysznicowej, gdyż wilgotne środowisko skraca żywotność gąbki. Nieużywana przez dłuższy czas gąbka twardnieje, co jest zjawiskiem naturalnym"

Gąbkę zużyję to oczywiste, bo znam ją, miałam już w jednym z boxów i byłam z niej zadowolona. 


Podsumowując, box niestety nie wywołał u mnie zachwytu, nie było wow, jak w przypadku poprzednich dwóch pudełek, gdzie zawartość była doskonała. Zabrakło mi czegoś z kolorówki, dwa produkty już miałam, znam, więc nie ma ciekawości, jak się będą u mnie spisywać. Ampułki Artego zupełnie na nie, miniatura kremu do rąk urocza, ale zużyję ją w kilka dni. Kolagen również nie zachwycił, także ogólnie oceniam box na 3 z minusem. Już sam widok produktów w boxie był bardzo "ubogi", co wiele z Was zauważyło w komentarzach pod postem informującym o zawartości tego boxa.  Co sądzicie o tym boxie po bardziej szczegółowym opisie produktów? Kupiłybyście go?
Ja z pewnością nie, ale mam wykupiony zestaw pudełek, więc ... 

Udanego dnia!

10 komentarzy:

  1. Nie wiem co ludzie by chcieli za te 39zł czy 44zł i to już z wysyłką?? Pewnie napakowanych do same brzegi pełnowymiarowych kosmetyków :D Przecież sam krem Bandi jest prawie tyle wart co całe pudełko :D Dlatego śmieszą mnie takie komentarze i to jeszcze na temat beglossy które jest najtańsze na rynku;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 49 zł z wysyłką, chcieliby mieć poziom poprzednich edycji, a nie parabole. Raz zawartość jest dobrana ciekawie, innym razem jest po prostu nudna. Ale najłatwiej się wypowiadać anonimowym ;)

      Usuń
    2. Jeśli nie posiadam konta w google to mogę być tylko anonimkiem:))) Przepraszam że wyraziłam swoją opinię:D Co niektórzy nie lubią konstruktywnej krytyki i widzę mają z tym problem;)

      Usuń
    3. Drogi Anonimie, bo nie wiem, jak inaczej się do Ciebie zwrócić :) Wyrażaj opinię, ale nie dziw się, że Ktoś zareaguje, gdy już w początkowej linijce wyczuwa się sarkazm :) Nikt nie oczekuje Chanel, MAC itp. w be Glossy, mnie w zupełności wystarczał box, który był pełen drogeryjnych kosmetyków, ale nie powtarzających się, nowych itp., które pojawiły się w lutym i styczniu. A po drugie, przecież mam prawo do konstruktywnej krytyki, wszak płacę za ten box i mogę napisać, czy dany kosmetyk mi się podoba, czy nie :) Pozdrawiam serdecznie :)

      Usuń
  2. Zaciekawiła mnie ta gabeczka do masażu :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Akurat gąbka i ampułki są na plus ;) Wiadomo że na początku pudełkowej mody zawartość była super, a teraz jak mają już dużo klientów no to poziom spada...

    OdpowiedzUsuń
  4. Gąbeczka jest super, mam ją z Shinyboxa ;) Ale generalnie dobrze, że nie zamówiłam, bo kolejnego kremu do twarzy póki co testować nie chcę ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację, mam nadzieję, że następny box będzie już lepszy, no... że będzie jak lutowy czy styczniowy :)

      Usuń

Zostaw po sobie ślad, będzie mi bardzo miło przeczytać Twoją opinię. Nie musisz zostawiać twojego adresu do bloga. Jeśli zostawiasz komentarz, z pewnością Cię odwiedzę :)